Lądowanie aliantów w Normandii 6 czerwca 1944 r. to jeden z przełomowych momentów w historii II wojny światowej, trwale obecny w popkulturze – od „Najdłuższego dnia” z Johnem Waynem do „Szeregowca Ryana” z Tomem Hanksem. Choć polscy żołnierze nie desantowali się na francuskim brzegu, to także odegrali w dniu „D” swoją rolę.
Otwarcie tzw. drugiego frontu w Europie było obiektem wysiłków aliantów co najmniej od czasu dołączenia Stanów Zjednoczonych do wojny w grudniu 1941 r. Zaatakowanie Niemców na zachodzie miało odciążyć ZSRS na froncie wschodnim, wyzwolić spod okupacji kraje zajęte wiosną 1940 r. oraz doprowadzić do ostatecznej klęski Hitlera. Amerykanie i Brytyjczycy, pod naczelnym dowództwem gen. Dwighta Eisenhowera, długo przygotowywali się do, jak miało się okazać, największej operacji desantowej w historii wojen.
Ostatecznie na wybrzeżu normandzkim między Caen a Cherbourgiem 6 czerwca 1944 r. wylądowało 24 tys. uczestników desantu spadochronowo-szybowcowego oraz ponad 130 tys. żołnierzy piechoty i wspierających ich rodzajów wojsk. Nie są to jednak jedyni uczestnicy operacji „Neptun” – udane zdobycie przyczółków było zadaniem całości wojsk alianckich. Wśród nich także Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.