Niemieckie wydatki na obronę daleko odbiegają od tego, czego życzyłoby sobie NATO i prezydent USA Donald Trump. Ale każda wzmianka o ich zwiększeniu wywołuje w Niemczech ostry spór polityczny.
Spór o niemieckie wydatki na obronę ciągnie się od lat. Przybrał on jednak inny kszatłt od kiedy prezydentem USA został Donald Trump. Wcześniej amerykańscy prezydenci tylko skarżyli się stale na Niemców, że wykorzystują parasol ochronny Stanów Zjednoczonych i NATO. Tymczasem Trump otwarcie grozi wycofaniem amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla Europy. Może przy tym powołać się na postanowienia szczytu NATO w Walii w 2014 roku, na którym uchwalono, że w ciągu najbliższej dekady wydatki na obronę państw członkowskich Sojuszu Atlantyckiego wzrosną do poziomu 2 procent ich PKB.
W tej chwili, jak wynika z opublikowanego dziś rocznego raportu NATO, większość jego członków wciąż jest odległa od tego celu. W roku ubiegłym zrealizowały go tylko USA, Grecja, Wielka Brytania, Polska i trzy kraje bałtyckie. Niemcy wydają na obronę tylko 1,23 procent swojego PKB. Tymczasem w USA ten odsetek wynosi aż 3,39 procent PKB.