Czy za każdym większym pożarem w Polsce stoją Rosjanie? Wątpliwe. To raczej opowieści w rodzaju tych o czarnej wołdze. Rosjanie działają, ale nie na taką skalę. Jednak jak mówią Gazeta.pl eksperci, tyle wystarczyło, aby odnieść spore zwycięstwo. Dostali się do naszych głów.
W PRL-u były opowieści o czarnej wołdze (radziecka marka samochodu), która miała krążyć po polskich miastach i porywać dzieci. Kto miał w niej jeździć i po co to robił, wersji było mnóstwo. Wspólny był brak jakichkolwiek dowodów i plotki podawane z ust do ust.
- Sam fakt, że teraz o tym rozmawiamy, że w ogóle się doszukujemy w każdym większym pożarze rosyjskiego śladu, to już jest ich sukces - mówi dr Michał Piekarski z Instytutu Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Wrocławskim. - Kiedy widzimy ich wszędzie, to ilość sygnałów, które będą trafiać do naszych służb, może stać się przytłaczająca. W tym natłoku wzrośnie szansa na przegapienie czegoś, co naprawdę będzie istotne - dodaje.