"Wrosyjskiej armii można dostać atrapę hełmu, która składa się z owiniętych w materiał metalowych połówek, przypominających miski. Albo zardzewiały karabin" - relacjonuje Witold Głowacki. "Ukraińcy pozbawili Rosję niemal całego potencjału ofensywnego. A magazyny są puste".
„Wojna w Ukrainie nie tyle drastycznie zwiększyła prawdopodobieństwo rosyjskiego ataku na Polskę, co radykalnie i drastycznie je zmniejszyła” – przekonuje Witold Głowacki, dziennikarz OKO.press, odpowiadając na pytania słuchaczek podcastu „Powiększenie”. „Ukraińska armia była w stanie wstrzymać w zasadzie cały obecnie istniejący potencjał wojsk lądowych armii Federacji Rosyjskiej. Siły zbrojne Ukrainy zatrzymały Rosjan i w dużej mierze po prostu zniszczyły ich potencjał ofensywny”.
„Kaliningrad został niemal opróżniony z wojsk lądowych” – wskazuje Głowacki w rozmowie z Agatą Kowalską. „Rosjanie przez długie lata nie będą mieli jak zaatakować, czy to naszego kraju, czy krajów bałtyckich. I czym”. Czy filmiki o rosyjskich poborowych dostępne w internecie pokazują prawdę? „Tak, poborowym zostało dostarczone minimum środków do walki i przetrwania. Albo po prostu nie zostały im dostarczone. Stąd też te bunty żołnierzy, którzy nie mają butów, którym wydano zardzewiałe karabiny z zakrzywionymi lufami, którzy mają albo hełm, albo kamizelkę, ale żaden z danej jednostki nie ma kompletu sprzętu” – tłumaczy Głowacki. A jednocześnie, zdaniem dziennikarza „odsetek takich poborowych na linii frontu w Ukrainie będzie stale rósł”.