Przepisy o ochronie danych osobowych uniemożliwiają niemieckiej armii skontaktowanie się z blisko milionem potencjalnych rezerwistów, podczas gdy Berlin usiłuje zwiększyć liczebność sił zbrojnych - poinformował we wtorek "Financial Times", powołując się na organizację rezerwistów VdRBw.
"Straciliśmy ich adresy. To szaleństwo" - powiedział w wywiadzie dla "FT" Patrick Sensburg, szef Związku Rezerwistów Niemieckich Sił Zbrojnych (VdRBw). Kiedy w 2011 roku rząd w Berlinie zawiesił pobór do wojska, armia przestała śledzić losy byłych poborowych, a przepisy o ochronie danych ograniczają dostęp wojska do informacji o miejscu zamieszkania obywateli.
Powołany u progu lat 60. VdRBw jest finansowany z budżetu obrony, a do jego obowiązków należy m.in. szkolenie i kontaktowanie się z rezerwistami.