"Do roboty, łajdaki! Do roboty, sukinsyny!" - krzyczał żandarm. W maju 1892 r. w Łodzi wybuchł pierwszy polski strajk.
Śpiewali „Boże, coś Polskę”, ale nie wspomina o nich Kościół. Zainspirowali socjalistów, ale nie pamiętają o nich organizacje lewicowe. Domagali się praw dla polskich robotników, ale dla narodowców nie istnieją. Ich działalność dowodziła związku łodzian z zachodnioeuropejskimi ideami, ale dla euroentuzjastów kwestie robotnicze bywają co najmniej obciachowe. Łódzcy robotnicy, którzy 127 lat temu wzniecili pierwszy w Królestwie Polskim strajk powszechny, to najbardziej zapomniana karta lokalnej historii.