W niemieckich mediach pojawiła się informacja o tym, że w próbkach wody z Odry służby wykryły rtęć. Sprawę tę skomentowali w mediach społecznościowych dziennikarze, politycy i aktywiści. Zauważają, że pierwsze informacje o śniętych rybach pojawiły się już w lipcu. "Jak to możliwe, że to nie zostało wykryte?" - pytają.
"Obecnie Odra badana jest codziennie. Aktualne wyniki nie potwierdzają obecności substancji toksycznych, w tym mezytylenu, na całym badanym odcinku rzeki, obejmującym pięć województw" - poinformował w czwartek 11 sierpnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Jeszcze tego samego dnia wieczorem w niemieckich mediach pojawiła się informacja o tym, że lokalne służby wykryły w Odrze rtęć - i to w stężeniach, które przekraczają skalę. Informacja ta wywołała burzę w mediach społecznościowych.
Niemcy wykryli rtęć w Odrze. GIOŚ wcześniej nie wykryło nic. "Patałachy z rządu i Polskich Wód"
"Od ponad dwóch tygodni w Odrze płynie zabójcza substancja. O tym, co to jest, Polacy dowiadują się z ustaleń niemieckich służb. Za co wy dranie bierzecie pieniądze?" - napisał rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. "Według niemieckich mediów to ten trujący pierwiastek znaleziono w pobranych próbkach wody. Jej stężenie jest tak wysokie, że nie mieści się w skali pomiarów!!!" - dodała wiceprzewodnicząca Lewicy Anita Kucharska Dziedzic.