Teoretycznie kontrwywiad - dzięki umieszczonym w partii agentom czy podsłuchom - może zdobyć informacje, które pozwolą wystąpić do trybunału konstytucyjnego o jej delegalizację. To jednak grząski grunt. Niemcy dwukrotnie próbowali delegalizować NPD i dwa razy ponieśli klęskę, co symbolicznie wzmacniało neonazistów.
Spora część klasy politycznej decyzję Urzędu ds. Ochrony Konstytucji, czyli federalnej agencji zajmującej się zwalczaniem szpiegów i ekstremistów, o objęciu Alternatywy dla Niemiec (AfD) obserwacją, przyjęła z westchnieniem ulgi. Ale ministrowie spraw wewnętrznych niemieckich landów mają do urzędu pretensje. O decyzji tej dowiedzieli się w zeszłym tygodniu z telewizji, która transmitowała konferencję prasową szefa urzędu Thomasa Haldenwanga.
– Tak nie możemy się traktować – oburzał się szef MSW w Szlezwiku-Holsztynie Lorenz Caffier.
Zaskoczenie polityków jest tym większe, że poprzedni szef kontrwywiadu Hans-Georg Maassen wykazywał wobec AfD cierpliwość, a niektórzy posądzali go nawet o sympatię dla niej. Gdy po inspirowanych także przez polityków AfD zamieszkach w Chemnitz, które wybuchły po zabójstwie Niemca przez uchodźców z Iraku i Syrii, zaprzeczał prasowym doniesieniom o polowaniu na cudzoziemców, jesienią zeszłego roku cierpliwość do niego straciła kanclerz Angela Merkel.