Jest coś „niesmacznego” w obchodzeniu przez całe Niemcy Dnia Wyzwolenia 8 maja – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Według „Sueddeutsche Zeitung” na wschodzie UE inaczej patrzy się na tę rocznicę.
„Rocznica kapitulacji Wehrmachtu powinna być upamiętniona w ciszy. I w atmosferze czuwania” – ocenia w czwartek, 8 maja, autor komentarza na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Reinhard Mueller. Krytykuje on obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej w Niemczech jako Dnia Wyzwolenia od narodowego socjalizmu.
„Niewyobrażalny reżim terroru, który również systematycznie wysyłał swoich obywateli na śmierć, zakończył się nagle, ale na wschodzie został zastąpiony przez inną tyranię. Miejscami fanatyczna walka do końca zakończyła się kapitulacją wojskową, ale co ciekawe, nie było prawie śladu partyzantki lub oporu przeciwko zwycięskim mocarstwom, które okupowały Niemcy, ale ich nie anektowały” – zauważa Mueller. I dodaje, że zdewastowany kraj nadal istniał, i tak naprawdę nie było też „godziny zero”.