Prasa nad Renem przewiduje, że spotkanie na szczycie Putina i Kim Dzong Una we Władywostoku ma zostać odebrane przede wszystkim jako sygnał wysłany pod adresem USA.
Jak zauważa „Reutlinger General-Anzeiger":
„Chiny w dalszym ciągu są najważniejszym sojusznikiem Korei Północnej. Moskwa do Pjongjangu nastawiona jest życzliwie, ale to na razie wszystko z jej strony. Wynika to między innymi ostatnio z tego, że Kim z jego planami rozbudowy broni atomowej i powtarzającymi się wciąż groźbami jej użycia, jest dla Kremla trudno przewidywalnym partnerem i może stanowić pewne ryzyko. Do jakiegoś zbratania się, albo bliższej współpracy, zwłaszcza na płaszczyźnie wojskowej, na razie raczej nie dojdzie”.