Najwyższa Izba Kontroli uznała, że Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych niewłaściwie „realizowało zadania dotyczące wychowania fizycznego, współzawodnictwa sportowego oraz obozów kondycyjno-szkoleniowych”. Niestety kontrolerzy NIK nie ocenili związanej z tymi nieprawidłowościami słabej kondycji fizycznej żołnierzy. Często co czwarty nie jest w stanie zaliczyć corocznych egzaminów sprawnościowych.
Największym problemem polskich Sił Zbrojnych jest to, że opublikowana 28 czerwca 2024 roku krytyczna ocena NIK co do sprawności fizycznej polskiego wojska nie była dla nikogo zaskoczeniem. Po prostu przyzwyczailiśmy się do tego, że duża część żołnierzy spotyka się z WF-em głównie podczas corocznych (teoretycznie obowiązkowych) egzaminów sprawnościowych. Natomiast nie ma systemowego działania mającego zachęcić lub nawet zmusić wszystkich polskich żołnierzy do systematycznych ćwiczeń fizycznych. I raport NIK to potwierdził.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że za utrzymanie odpowiedniej sprawności fizycznej odpowiadają zarówno sami żołnierze, jak i ich dowódcy. Obowiązek ten nakłada zresztą wprost ustawa o obronie Ojczyzny, i to na pierwszym miejscu listy.