Gdy pierwszy raz usłyszałem, że Rosjanie zaciekle szturmują miejscowość Piski w Donbasie podrapałem się po głowie i zastanawiałem jaki sens ma zdobywanie gruzów. Byłem w Piskach w 2018 roku i już wtedy było to morze ruin. Inne miejsce na froncie. Obecnie pod Bachmutem pozycje obu armii wyglądają jak żywcem wyjęte z okresu I wojny światowej. Bitwa o Donbas trwa.
Na jednej z platform wideo pojawił się film „Na Zachodzie bez zmian". To nowa ekranizacja wybitnej książki Ericha Marii Remarque’a o krótkim życiu kajzerowskich żołnierzy pośród wszy i szczurów w okopach zachodniego frontu w czasie Wielkiej Wojny. Pełni entuzjazmu młodzi Niemcy zgłaszają się na ochotnika, a potem zderzają z brutalną rzeczywistością wojny, wątpiąc w celowość poświęcania życia za imperialną politykę. Ginięcie na cudzej ziemi traktują jako bezsens. Mam nadzieję, że ten film jest masowo oglądany w Rosji. Jest wiele podobieństw, z tą różnicą, iż niemieckich stosstruppen od wagnerowców i rosyjskich sołdatów różni to, że ci pierwsi mieli wyższe morale oraz lepsze zaopatrzenie. Jeśli odrzemy współczesne pole walki z nowoczesnych środków łączności (których Rosjanie i tak nie mają za wiele) to z perspektywy oddziału żołnierzy jest to bardzo podobne do egzystencji w czasie I wojny światowej. Być może teraz pod Bachmutem jeden z rosyjskich oficerów raportuje do sztabu - „Na Zachodzie bez zmian".