Gdy w 1957 r. doszło do katastrofy w kombinacie Majak, produkującym pluton do radzieckich głowic jądrowych, władze ZSRR to przemilczały. Amerykanie, powiadomieni o tym zdarzeniu przez szpiegów, których doniesienia potwierdziły potem zdjęcia z samolotów U2 i satelitów CIA, też nabrali wody w usta. Dlaczego?
Skąd ta kuriozalna zmowa milczenia dwóch wrogich sobie potęg nuklearnych w czasie rozkręcającej się zimnej wojny i postępującego wyścigu zbrojeń?
Niezamarzające jezioro
W „Cambridge Archaeological Journal" ukazał się artykuł, w którym dr hab. Grzegorz Kiarszys z Uniwersytetu Szczecińskiego, posługując się zdjęciami z satelitów CIA z lat 60. i 70. XX wieku, pokazał fotograficzne dowody na radioaktywne skażenie ok. 40 tys. km kwadratowych terenów na południowym Uralu.
Było to skutkiem przegrzania i wybuchu podziemnego zbiornika z odpadami radioaktywnymi, do którego doszło w 1957 r. w Kombinacie Chemicznym Majak.