Sąd w Gdańsku od prawie dwóch lat próbuje rozpocząć sprawę cywilną z udziałem Kacpra Płażyńskiego. Problem w tym, że posłowi PiS nie udaje się dostarczyć pozwu - informuje "Gazeta Wyborcza".
Pozew: Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", chodzi o pozew złożony przez marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka. Samorządowiec pozwał posła PiS Kacpra Płażyńskiego za sugestie, że marszałek jest rusofilem i "marzył o rosyjskich rublach". Sprawa jednak nie może się rozpocząć, bo od dwóch lat nie udaje się dostarczyć Płażyńskiemu pozwu. Dziennik informuje, że Sąd Okręgowy w Gdańsku "skapitulował" i wyznaczył kuratora, by odnalazł posła PiS.
Przeprowadzka: Płażyński sytuację tłumaczy przeprowadzką. - Sprzedaliśmy [z żoną - red.] mieszkanie i się przeprowadziliśmy, korespondencja przychodziła widocznie na stary adres, o czym nie wiedziałem. Nie wiem też o żadnym kuratorze. A więc tak, system doręczeń działa źle - powiedział polityk. Przyznał, że "bardzo się ucieszył na proces z Panem Strukiem". - Chciałem pokazać mieszkańcom województwa, że ich marszałek próbuje ukryć swoją postawę wobec Rosji Putina przed 2022 r. i że nie nadaje się do polityki, bo zamiast polemizować z krytyką, próbuje kneblować adwersarzowi usta za pomocą sądu - stwierdził.