- Możliwe, że operacja w obwodzie kurskim jest czymś w rodzaju ukraińskiej kontrofensywy. W najbliższych dniach powinniśmy zobaczyć, z jakiego kierunku na froncie Rosja wycofa część wojsk, a wtedy sytuacja może się diametralnie zmienić - mówi Oleg Żdanow, ukraiński ekspert wojskowy, emerytowany pułkownik.
Tatiana Kolesnychenko: Według "Washington Post", ukraińskie Siły Zbrojne przyjęły kontrolę nad stacją pomiaru gazu w mieście Sudża w obwodzie kurskim. Jest to obecnie jedyny rurociąg, którym do Europy płynie rosyjski gaz. Już nawet w samej Ukrainie pojawiają się obawy, jak na to mogą zareagować zachodni sojusznicy Kijowa.
Oleg Żdanow: Po pierwsze, nie sojusznicy, tylko Węgry, Słowacja i Austria, które są głównymi odbiorcami rosyjskiego gazu i nie wspierają Ukrainy albo są wobec niej neutralne. Po drugie, rurociąg biegnie przez terytorium Ukrainy i do końca tego roku, czyli do chwili wygaśnięcia umowy, Kijów nie zakręci kurka, ponieważ sam otrzymuje część tego gazu w postaci rewersu ze Słowacji. Więc "Washington Post" może sobie pisać, co chce, ale gaz dalej płynie.