Uważam, że jestem niewinny. Nie mam nic do ukrycia. Kwestią zasadniczą jest to, czy kolumna w momencie wypadku poruszała się w sposób uprzywilejowany. Ważniejsze są dla mnie prawda i sprawiedliwość niż święty spokój - mówi w rozmowie z Onetem Sebastian Kościelnik, oskarżony w sprawie wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu dwa lata temu.
„Komuś jest nie na rękę, żeby sprawa się szybko zakończyła”
Szymon Piegza, Onet: Od wypadku, w którym uczestniczył 21-letni kierowca Seicento oraz limuzyna BOR z premier Beatą Szydło minęły właśnie dwa lata. Przez ten czas można by było o wszystkim zapomnieć, jednak sprawa wciąż nie jest zamknięta.
To cały czas gdzieś siedzi w głowie i ogólnie chyba ciężko się będzie tego pozbyć. Mimo, że staram się zdystansować od tego zdarzenia, to i tak cały czas mi towarzyszy.
Da się w ogóle zdystansować od sprawy, którą żyła cała Polska?
W końcu się udało, ale potrzebowałem do tego czasu.
Jak długo?
Co najmniej rok.