PAP opublikowała w piątek depeszę o próbie wdarcia się Stefana W. na teren Pałacu Prezydenckiego, opartą na jego zeznaniach. Dziennikarze krytykowali agencję za podanie niezweryfikowanej i szybko zdementowanej informacji. Prezes PAP Wojciech Surmacz twierdzi, że media, które powoływały się na tę depeszę, nie podważały wiarygodności agencji.
W nadanej w piątek po godz. 8 depeszy pt. "Stefan W. planował zamach w Warszawie. Chciał dostać się do Pałacu Prezydenckiego" powołano się na źródła zbliżone do śledztwa dotyczącego zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Napisano, że W. po opuszczeniu więzienia miał przylecieć do Warszawy i przegrać w kasynie pieniądze, które odebrał z więziennego depozytu. „Jak zeznał, około trzeciej w nocy przyszedł przed Pałac Prezydencki. Chciał się dostać na jego teren. Nie zdołał sforsować ogrodzenia i ostatecznie zrezygnował. Rano wrócił na gapę pociągiem do Gdańska” – napisano.
Depesza nie została podpisana imieniem i nazwiskiem autora. Pod informacją widnieje, jako pierwsza, sygnatura „bii/”, którą posługuje się zastępca redaktora naczelnego PAP Cezary Bielakowski. Drugi podpis, „eaw/”, to szefowa działu politycznego Elwira Krzyżanowska. Proszona o komentarz odesłała nas do Bielakowskiego, z którym nie udało nam się skontaktować.