Wojna na Ukrainie przypomniała decydentom Zjednoczonej Prawicy, że Polska potrzebuje silnej i sprawnej armii. Jak gdyby pragnąc nadrobić zaniedbania w tym względzie, sięgające 2015 r. szef MON „wybrał się” na zakupy.
Kupujemy więc dużo i drogo, niemalże wszystko, co ktokolwiek nam zaproponuje. Problem tylko w tym, że kupuje w większości sprzęt przestarzały i drogi. Bez zastanawiania się, czy polska armia go akurat potrzebuje. Nie ma też nań pieniędzy, chociaż to paradoksalnie może być dobra wiadomość.
Krytykowane są zwłaszcza zakupy Mariusza Błaszczaka w Korei. Do Wojska Polskiego mają trafić w znacznych ilościach koreańskie czołgi, wozy bojowe i może nawet haubice.
– Zakup wozów w Korei oznacza, że znów dążymy do liczebnego rozwoju armii, próbując zbalansować go z rozwojem jakościowym. Choć szybka modernizacja oznacza także, że zakup będzie drogi. Pytanie, czy nas stać na to wszystko – zauważył dr Michał Piekarski, ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego z Uniwersytetu Wrocławskiego.