Wybory mają być równe, ale obóz władzy nie toczy z opozycją równej walki. Dysponuje całym, niemal w pełni przejętym państwem, co daje mu wiele przewag.
Jarosław Kaczyński w czasie swego tournée po Polsce przedstawia kampanię parlamentarną jako starcie dobra ze złem. „Stawką wyborów jest sama demokracja” – powiada prezes na kolejnych wiecach. Zjednoczona Prawica zdaniem Kaczyńskiego to kontynuacja Solidarności, a opozycja jest dziedziczką PZPR. PiS to obóz patriotyczny, opozycja – zdrajcy, którzy chcą zdemontować państwo i zepchnąć je do roli niemieckiego protektoratu. A jak się w ten sposób postrzega wybory, jeśli interes państwa i narodu staje się w gruncie rzeczy tożsamy z interesem partii (bo tylko ta partia i jej akolici „prawdziwie” dbają o państwo i naród), jeżeli do tego dochodzi bagaż ważnych interesów własnych (mandat poselski dla mnie, dotacja dla kolegi, zarząd dla szwagra itp.