— Dowódcy upili się i zaczęli nas gonić. Szef naszej kompanii przyszedł pijany — i uderzył jednego z chłopców za to, że nie wstał z krzesła i nie zasalutował. Chcieli przywiązać dzieciaka do UAZika i ciągnąć go — mówi Jewgienij Nikołajenko. Razem ze Stanisławem Ostankowem i dwoma innymi żołnierzami zdezerterował z rosyjskiej armii. W rozmowie z Meduzą zdradza, co tak naprawdę się w niej dzieje — i do czego Kreml nigdy się nie przyzna.
Uwaga: w tekście pojawiają się wulgaryzmy. Zostały one zachowane po to, by oddać ton wypowiedzi.
Stanisław Ostankow jest rosyjskim żołnierzem kontraktowym, który służył w 51. batalionie rozpoznawczym Pereswiet. To jednostka sformowana w obwodzie briańskim, nazwana na cześć bohatera prawosławnego — mnicha Aleksandra Pereswieta.
Na początku stycznia 2024 r. Ostankow zdezerterował. To samo zrobiło trzech innych żołnierzy: Władimir Siłajew pseudonim "Silaj", Asker Archestow pseudonim "Cherkes oraz Jewgienij Nikołajenko pseudonim "Kent". Konspiracyjne określenie Ostankowa to "Sweet".