— Są już pierwsze ustalenia kontroli, że pomiędzy pierwszą decyzją, pomiędzy pierwszym podpisem, który okazał się być nieudanym, pana ministra Romanowskiego, a drugim, kiedy zapadła decyzja o sprzedaży działki, CPK właśnie korespondowało z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa (KOWR) w temacie tych konkretnych działek, konkretnych numerów działek i to nie zostało wzięte w żaden sposób pod uwagę — poinformował na antenie Radia ZET Stefan Krajewski. Minister rolnictwa mówił także o funduszu, który został zasilony milionami złotych u schyłku rządów PiS.
Szef resortu ocenił, że apeli CPK nie wziął pod uwagę ówczesny szef KOWR, który, zdaniem ministra, działał "na zlecenie czy za zgodą ministra rolnictwa, wcześniej Roberta Telusa, później mieliśmy rząd dwutygodniowy i panią Gembicką". Przypomnijmy, że po wybuchu afery Waldemar Humięcki został zawieszony w prawach członka PiS przez Jarosława Kaczyńskiego.