To pierwszy od 1982 roku śmiertelny wypadek żołnierzy podczas rozminowania w Polsce – powiedział w rozmowie z tvn24.pl emerytowany generał brygady dr Bogusław Bębenek, były szef Inżynierii Wojskowej, czyli przełożony polskich saperów. Podkreślił, że żołnierze są wyposażeni w coraz lepsze zabezpieczenia, ale także niewybuchy z biegiem czasu stanowią coraz większe zagrożenie.
Dwóch żołnierzy zginęło, a czterech zostało rannych, w tym dwóch ciężko, w wybuchu, do jakiego doszło we wtorek w lesie między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską na Śląsku. Patrol rozminowania z 6 batalionu powietrznodesantowego w Gliwicach został tam wezwany, żeby usunąć niewybuchy.
W rozmowie z tvn24.pl generał Bębenek powiedział, że od zakończenia II wojny światowej do 1968 r., czyli w okresie tzw. wielkiej operacji rozminowania kraju, zginęło 685 saperów. Ich nazwiska są wyryte na płytach przy Pomniku Chwała Saperom na Powiślu w Warszawie, odsłoniętym w 1975 r.