"Doszło do aktów agresji" - tak wydarzenia z sobotniej miesięcznicy smoleńskiej przed pomnikiem na placu Piłsudskiego w Warszawie ocenia PiS. Rzecznik partii Rafał Bochenek w oświadczeniu zarzucił, że do aktów agresji miało także dochodzić ze strony funkcjonariuszy policji. Stołeczna komenda na razie nie odpowiedziała na zarzuty.
W sobotę 10 sierpnia przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej dwukrotnie doszło do awantury z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości. W pierwszej części dnia działacze Obywateli RP oraz Komitetu Obrony Demokracji wzywali policjantów do interwencji, ponieważ auto Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków stanęło w niedozwolonym miejscu. - Ty putinowska sz***o - usłyszał od Kaczyńskiego nagrywający całą sytuację aktywista.
PiS ostro o działaniach policji po miesięcznicy smoleńskiej. "Polityczne rozkazy"
Do awantury w Warszawie odniósł się rzecznik ugrupowania Rafał Bochenek. "Wczoraj pod Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie doszło do aktów agresji zarówno ze strony zwolenników Platformy Obywatelskiej, którzy każdego miesiąca bezczeszczą pomnik, jak i ze strony funkcjonariuszy policji" - napisał na platformie X. Ocenił, że "funkcjonariusze wykonując najprawdopodobniej polityczne rozkazy nie reagowali na wyzwiska i agresywne zachowanie kierowane wobec parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości".