"Fortepian Paderewskiego" zakupiony za czasów rządu PiS za 300 tys. zł może być wart jedynie kilkanaście tys. - ustaliła Wirtualna Polska. Jak się okazało, w umowie zamiast wyceny znalazły się odwołania do "Boga i Ojczyzny". Natomiast sam sprzedający unikał odpowiedzi, a na koniec przedstawił swoje wulgarne stanowisko.
Co się wydarzyło: Dyrekcja Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu zgłosiła się do nowego dyrektora Instytutu Myśli Politycznej (za czasów rządów PiS - Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego) z prośbą o przejęcie w wieloletni depozyt fortepianu, na którym miał rzekomo grać Ignacy Paderewski. Adam Leszczyński zgodził się, ale najpierw konieczne było uporządkowanie dokumentacji. Jak się okazało, brakowało ekspertyz dotyczących instrumentu, profesjonalnej wyceny oraz dowodu, że Ignacy Paderewski miał cokolwiek wspólnego ze wspomnianym fortepianem.