Katastrofy ścieków w Warszawie nie wolno bagatelizować. Ale PiS cynicznie wyolbrzymia jej skalę aż do granic absurdu, strasząc ludzi w imię politycznych zysków. To śmierdzi bardziej niż ścieki.
Nie ulega wątpliwości, że awaria warszawskiego systemu przesyłu ścieków do oczyszczalni jest jedną z największych katastrof, jakie zdarzyły się w stolicy co najmniej w ostatnim ćwierćwieczu. Pęknięcie rur odprowadzających nieczystości zmusiło stołeczny ratusz do zamknięcia kolektora i odprowadzenia nieoczyszczonych ścieków do Wisły. To cywilizacyjny regres miasta o niemal dekadę. Bo od oddania do użytku w 2012 r. systemu rur położonych 11 metrów pod dnem Wisły stolica nie odprowadzała już nieczystości do rzeki. Naprawa awarii i ustalenie jej skutków to bezwzględnie najpilniejsze zadanie, jakie stoi przed ekipą Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy.