— To brzmi jak z jednej z moich powieści napisanych kilka lat temu. To wcale nie jest śmieszne. Dla mnie najciekawszym wątkiem jest spotkanie z tym dziwnym Rosjaninem, który wjechał tutaj na wizie krajowej — powiedział w programie "Onet Rano." płk Marcin Faliński, odnosząc się do szokujących ustaleń MON w sprawie podkomisji smoleńskiej.
— To jest bardzo ważne, że to była wiza krajowa, a nie Schengen — bo nie były pobierane dane biometryczne. Mógł przyjechać jednorazowo, na jednych danych i zniknąć. Jeżeli zostałyby pobrane dane biometryczne to bylibyśmy w stanie go znaleźć — wyjaśnił Faliński.
— Rosjanie świetnie rozpoznają to czym żyjemy, czym się fascynujemy jako Polacy, jakie są nasze społeczne fobie, problemy. Im zawsze zależało na podsycaniu chaosu i bałaganu. W związku z tym zawsze celnie uderzają w te nuty, które powodują zamieszanie. Sprawa Macierewicza nigdy nie była tak dogłębnie zbadana pod kątem kontrwywiadowczym — stwierdził pułkownik Marcin Faliński.