Gdy w USA głośno mówi się o postawieniu Donalda Trumpa przed sądem za wynoszenie i ukrywanie tajnych dokumentów, w Polsce nikt już nawet nie pamięta, że podobna afera wydarzyła się wcześniej u nas, za sprawą Antoniego Macierewicza i jego ludzi.
Od 8 sierpnia, gdy agenci FBI weszli z nakazem przeszukania do rezydencji byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w Mar-a-Lago, afera nie schodzi z czołówek największych serwisów informacyjnych na świecie.
Nigdy w historii były prezydent USA nie był objęty śledztwem dotyczącym wyniesienia i ukrywania tajnych dokumentów zawierających najbardziej poufne informacje. I to nie byle ilu i nie byle jakich. Według departamentu sprawiedliwości chodzi o ponad 320, w tym wiele z najwyższymi klauzulami tajności, zawierającymi dane dotyczące agentów amerykańskiego wywiadu. Ta informacja wywołała szczególny wstrząs wśród ekspertów i komentatorów ze względu na unikalną wartość takich źródeł.