Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zajęła się dziś sprawą podpalenia przez obywateli polskich ośrodka mniejszości węgierskiej na Ukrainie. Komisja omawiała kwestie inspiracji i zlecenia czynu, rozpatrując go jako przykład wojny hybrydowej. - W tym działaniu chodziło o spowodowanie zamieszenia w wielu krajach, między którymi występują stosunkowo napięte relacje - powiedział przewodniczący komisji Marek Opioła.
- To, co dla nas było najważniejsze, to wnioski, jakie płyną z tego typu działań. Ponieważ w tym działaniu - które oczywiście było aktem wandalizmu, a teraz kwalifikację prawną ocenia sąd - chodziło także o spowodowanie zamieszenia w wielu krajach, między którymi występują stosunkowo napięte relacje, swoimi spostrzeżeniami podzieliły się z nami Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu i Służba Wywiadu Wojskowego - powiedział przewodniczący.
Opioła poinformował, że poruszono także aspekt współpracy ze stroną niemiecką. - Rozmawialiśmy o różnych przykładach prowadzenia tzw. wojny hybrydowej. Jako komisja od sześciu lat zajmujemy się tą kwestią i pewnie będziemy się nadal zajmować. To sprawa cały czas aktualna; pojawiają się nowe okoliczności, nowe zdarzenia. Ten incydent był dla nas stosunkowo ważny i nowy; działo się to na terenie obcego państwa, uczestniczyli w tym obywatele polscy, akt dotyczył jeszcze innego państwa, inspiracja przyszła z jeszcze innego, tak naprawdę zleceniodawcy byli z jeszcze innego – zwrócił uwagę poseł.