Antoni Macierewicz został zatrzymany za kierownicą auta. Interwencja była związana z kontrolą drogową, a dokonali jej funkcjonariusze wydziału ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji. Ustalenia Onetu potwierdza Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji: "Poseł zasłonił się immunitetem, odmówił poddania się kontroli drogowej i badaniu trzeźwości. W związku z tym policjanci odstąpili od dalszych czynności" — napisał na platformie X. Radio Eska podaje, że polityk stracił we wtorek prawo jazdy.
Samochód Macierewicza w centrum stolicy otoczyły dwa radiowozy i czterech funkcjonariuszy. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości zdążył jeszcze udzielić krótkiego komentarza do kamery Republiki. — To skutek tego, że obroniliśmy pomnik pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego (...). Sądzę, że to prowokacja ze strony Donalda Tuska. Policja zupełnie bezprawnie blokuje posła. To nieprawdopodobne, działanie, które jest przestępstwem — oznajmił. Następnie miał konsultować się ze swoim prawnikiem.