"Przełożeni każą nam odstępować od spraw kryminalnych. Mamy patrolować ulice i karać demonstrantów. Bandyci chodzą bezkarni" - napisał do "Wyborczej" policjant pracujący przy dochodzeniach.
„Jestem właśnie po nocnej służbie. Naczelnik mnie rano wezwał i zakomunikował, że pracuję kolejny weekend, tzn. zabrał już piąty dzień wolny w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby te dodatkowe służby dotyczyły zadań Wydziału Kryminalnego. Tymczasem dochodzeniowcy zostali zapędzeni do działań ściśle prewencyjnych, czyli wbijają się w mundur i łażą po parkach, jeżdżą radiowozem i puszczają te kretyńskie komunikaty, no i mają karać krnąbrnych rodaków” – pisze nam oficer, który pracuje w wydziale kryminalnym jednej z komend powiatowych.