Jak ustaliła Wirtualna Polska, w policyjnych dokumentach nie ma śladu na temat policyjnej ochrony pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Oficjalnie mundurowi uzasadniają ją "dyslokacją służb". - Takie sprawy załatwia się na telefon albo w cztery oczy - mówi nam nasz informator.
Sprawę policyjnej ochrony nagłośniła "Gazeta Wyborcza”. Jak twierdzą jej rozmówcy, mieszkający w sąsiedztwie prezesa Kaczyńskiego, policjanci ochraniają dom polityka 24 godziny na dobę. Zdaniem sąsiadów polityka, "grubą przesadą i sporą uciążliwością jest stale włączony silnik w samochodzie mundurowych".
- Ich obecność jest o tyle uciążliwa, że stoją z włączonym silnikiem, co daje się nam we znaki – mówi pan Grzegorz. W podobnym tonie wypowiada się kolejna osoba mieszkająca na Żoliborzu. - Auto stoi pod moim domem. Silnik mają odpalony cały czas. Godzinami. Gdzie możemy to zgłosić? – pyta kolejna mieszkanka ul. Mickiewicza.