- Nie pamiętam ani tego dnia, ani dnia wcześniej, ani tygodnia później. Jedna wielka dziura - mówi w rozmowie z Onetem sierż. Mariusz Saczek. Rosomak, którym jechał 27 lipca 2010 r., wjechał na 140-kilogramowy ładunek wybuchowy. Liczne złamania kręgosłupa, urazy wewnętrzne, ubytek słuchu, PTSD. Weterani, którzy najmocniej ucierpieli w czasie misji, chcą od MON odszkodowań na drodze cywilnej. NFZ nie płaci im bowiem tyle, aby wystarczyło na intensywną rehabilitację. Ale ministerstwo postanowiło z nimi walczyć.
- Po trzech miesiącach NFZ przestał za nas płacić. Żyliśmy na przysłowiowy rozkaz. Rehabilitacji mieliśmy już połowę mniej niż zwykły Kowalski. Doba ma 24 godziny, nasza rehabilitacja trwała 1,5 godziny - mówi sierż. Saczek.
W ostrzale talibów sierż. Franciszek Jurgielewicz został raniony w obie nogi. Cudem uniknął śmierci. 100 proc. trwałej utraty zdrowia. Poważne obrażenia głowy u st. szer. Marcina Chłopeniuka spowodowały liczne upośledzenia psychoruchowe. Mężczyźni nie mogą pracować. Koszty leków i rehabilitacji są ogromne. Państwo, zamiast realnie pomóc, przysyła medale.
Weterani postanowili wejść na drogę prawną. Reprezentuje ich kancelaria z Gdańska. Szybko okazało się, że MON zamierza walczyć.