Wanda N. nie miała bezpośredniego dostępu do tajnych dokumentów. Ba, nie miała nawet pracy. W teczkach kontrwywiadu PRL figuruje jako gospodyni domowa z Warszawy, a jednak wywiad amerykański był nią bardzo zainteresowany.
Był początek lipca 1958 roku, gdy trzydziestopięcioletnia Wanda N. weszła na pokład płynącego do Kopenhagi statku wycieczkowego MS „Mazowsze”. Wykupiona w „Orbisie” wycieczka była spełnieniem marzeń.
Nie dość, że miała zobaczyć jedno z najpiękniejszych europejskich miast, to w dodatku wszystko udało się zorganizować tak, że na miejscu czekała na nią Barbara K. – koleżanka, która zaledwie parę miesięcy wcześniej wyjechała z Polski do Niemiec Zachodnich pod pretekstem odwiedzin rodziny i już nie wróciła do kraju.
Kobieta na spotkanie z Wandą N. przyjechała specjalnie, aż z Frankfurtu nad Menem, a w podróży towarzyszył jej mężczyzna o imieniu Stefan – narzeczony, przynajmniej oficjalnie.