Minął już rok od chwili, kiedy polskie władze wojskowe zadeklarowały zamiar znaczącego wzmocnienia naszej artylerii za pomocą amerykańskich systemów HIMARS. Mimo ambitnych planów i podpisanej umowy ramowej na 486 zestawów, do tej pory nie udało się rozpocząć negocjacji szczegółowych. Zakup zapowiadanej liczby wyrzutni wydaje się coraz mniej realny — podaje "Rzeczpospolita".
Systemy HIMARS, które zyskały uznanie na ukraińskich polach bitew, mają zdecydowanie zwiększyć potencjał obronny Polski. Obecnie dysponujemy 20 zestawami, ale nasz arsenał ma zostać wzbogacony o koreańskie odpowiedniki – 290 modułów K239, które już trafiają do kraju. Wartość tego kontraktu to ponad 20 mld zł. Polskie wersje będą mogły pomieścić nawet dwukrotnie więcej pocisków niż amerykańskie oryginały.
W kontekście zakupu amerykańskich HIMARS, po roku od ogłoszenia umowy ramowej, wciąż nie ruszyły negocjacje dotyczące szczegółów kontraktu. Brak konkretów budzi pytania o przyczyny tej sytuacji. Kpt. Paweł Kłosowski z Agencji Uzbrojenia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" potwierdza, że trwają przygotowania do rozmów z firmą Lockheed Martin, jednak na razie nie doszło do żadnych istotnych postępów.