Daniel S. ukończył trzy fakultety i liczne szkolenia wojskowe. Zasiadał w radzie znanej fundacji wspomagającej żołnierzy AK. Strzelectwa uczył się w Jednostce Wojskowej GROM. W ukraińskim wojsku był operatorem elitarnej jednostki specjalnej zajmującej się rozpoznaniem. – Wychowanie syna wyszło mi w każdym calu, był patriotą, zafascynowany cichociemnymi i AK – wspomina go ojciec. — Nie mogę się pogodzić z jego śmiercią. Brak mi słów – mówi były dowódca GROM płk Krzysztof Przepiórka. Polski ochotnik zostanie pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
25 listopada Daniel S. [nazwiska nie podajemy na prośbę rodziny – red.] wraz z grupą elitarnego oddziału specjalnego wyruszył na misję rozpoznawczą po rosyjskiej stronie frontu. Zadaniem grupy było dokładne zlokalizowanie rosyjskich wojsk do przygotowanego przez Ukraińców ataku.
Grupa znajdowała się blisko rosyjskich pozycji, kiedy według prawdopodobnych relacji idący przed żołnierzami saper zawadził wykrywaczem metali o minę pułapkę. Saper zginął na miejscu, a idący za nim 35-letni Daniel S. i jego kolega zostali ranni.