Były oficer Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw zabrał głos w związku z zatrzymanymi w sprawie ogromnego pożaru przy ul. Marywilskiej w Warszawie. Pod koniec maja hala spłonęła niemal doszczętnie. Ocena funkcjonariusza jest jednoznaczna.
Do pożaru hali przy Marywilskiej 44 doszło w nocy z 11 na 12 maja około godziny 3:15. Automatyczny system przeciwpożarowy wysłał sygnał do jednostki straży pożarnej, która udała się na miejsce niespełna w kwadrans. Ogień pochłonął niemalże cały budynek, w którym mieściło się około 1400 stoisk handlowych. Akcja gaśnicza trwała kilkanaście godzin i w szczytowym momencie uczestniczyło w niej kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej i blisko 300 strażaków. Zdaniem służb spłonęło około 80 proc. hali. W pożarze nikt nie zginął ani nie został ranny, ale wielu kupców poniosło poważne straty materialne.