W marcu polskie służby zatrzymały Tomasza L., pracownika archiwum warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego. Dziś światło dzienne ujrzały nowe fakty, w szczególności to, że zatrzymany urzędnik tylko z pozoru był szeregowym pracownikiem warszawskiego ratusza.
"To kopalnia informacji dla kolejnych szpiegów"
Z informacji podawanych w marcu przez polskie służby wynikało, że Tomasz L. miał kopiować i przekazywać cenne operacyjnie dane dla Służb Wywiadu Zagranicznego (SWR) Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna miał dostęp do zbiorów Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego oraz do zbiorów Archiwum Głównego Akt Dawnych i Archiwum Państwowego m. st. Warszawy.
— Z uwagi na charakter dokumentacji gromadzonej we wskazanych jednostkach, działalność podejrzanego stanowiła zagrożenie dla wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa Polski — mówił wiosną rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. — Funkcjonariusze ABW dokonali szeregu przeszukań, w wyniku których zabezpieczono obszerny materiał dowodowy. Obecnie jest on poddawany analizom — dodał.