Udział lotnictwa w działaniach ratunkowych i pomocowych przy powodzi obnażył jego słabości. Piloci Wojska Polskiego, policji i Straży Granicznej robią, co mogą - najlepiej jak umieją. Jednak bez odpowiedniego sprzętu ich starania pójdą na marne.
Opisywaliśmy na łamach WNP.PL wykorzystanie śmigłowców należących do Wojska Polskiego, policji i Straży Granicznej. Opisywaliśmy także problem, jaki Wojsko Polskie ma ze śmigłowcami. Te, które mogłyby lub powinny brać udział w działaniach pomocowych, nie oderwały się od ziemi. Nie ma załóg przeszkolonych do ich obsługi - nie są gotowe do akcji.
Z pomocą powodzianom przyszło - jako pierwsze - lotnictwo policji. Niedługo później ruszyła z odsieczą także armia. Do działań zadysponowano m.in. śmigłowce Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych - leciwe, ale sprawne Mi-17. Pojawiły się także podporządkowane jednostce Grom Black Hawki.