- Wątpię, by mobilizacja w Kaliningradzie osiągnęła poziom zaplanowany przez centralne władze Rosji. Ludzie będą płacić łapówki, by uniknąć wysłania na śmierć. Urzędnicy będą kłamać przełożonym, że mężczyźni ci wyjechali za granicę. Nie zdziwiłbym się, gdyby w ostateczności poborowi próbowali ucieczki z pociągów, które tranzytem jeżdżą przez Litwę - mówi WP Marek Gołkowski były konsul generalny RP w Kaliningradzie.
Informacja o planach Putina, aby 300 tys. rezerwistów wysłać do Ukrainy, wywołała popłoch także w obwodzie kaliningradzkim. Lokalna administracja wojskowa podała, że i ten region ma wysłać kontyngent do Ukrainy. 21 września w centrum Kaliningradu odbył się protest przeciwko mobilizacji.
Przy okazji setki kaliningradczyków dało upust frustracji, komentując sprawę w serwisie społecznościowym Telegram. "Kto naprawdę chce i jest gotów umrzeć. Osobiście nie uśmiecha mi się perspektywa pójścia na wojnę i śmierci w momencie, gdy politycy, którzy ogłosili mobilizację, są u schyłku życia - czytamy w jednym z komentarzy.