Niektóre, takie jak Mi-2, już dawno powinny trafić na emeryturę. Zdobyć części zamienne do Mi-17 z powodu wojny to zadanie godne Herkulesa. Wiele innych jest po prostu zużytych albo za słabych do takich zadań. Dziewięć lat temu śmigłowce wielozadaniowe uznano jednak za "dziesięciorzędną potrzebę".
Gdyby tak nie zrobiono, to dzisiaj w walce z powodzią można by liczyć na kilkadziesiąt nowoczesnych i dużych śmigłowców wielozadaniowych H225M Caracal. Zamiast tego jest zbieranina maszyn głównie albo starych, albo wyeksploatowanych, albo nieprzystających do takich zadań, albo wszystko na raz. Wysiłkiem techników oraz załóg dają radę, ale czy standardem powinno być "damy radę"?
Podobnie z wiecznie żywymi amfibiami PTS, które do służby w Ludowym Wojsku Polskim weszły pół wieku temu i do dzisiaj pozostają niezastąpionym narzędziem na wypadek sytuacji kryzysowych związanych z wodą. Mocno wysłużone, toporne i nie wiadomo w jakim stopniu sprawne, ale jedyne dostępne. Plany zakupu następcy są na razie tak mgliste, że PTS-y spokojnie doczekają się 60 lat służby Polsce. Póki co "dają radę".