Pracodawcy muszą sięgnąć głębiej do kieszeni, w przeciwnym razie mogą zostać bez rąk do pracy! Rotacja na rynku zatrudnienia nabrała takiego tempa, że, powiedzmy, dwustuzłotowe podwyżki nie są w stanie utrzymać pracowników w firmie. Pracodawcy znaleźli się pod ścianą?
Co się dzieje z rynkiem pracy?
Jeszcze niedawno głośno mówiło się o tym, że rynek pracownika w dobie pandemii to mrzonka. Że pracodawcy na długo odetchną od presji płacowej i każdy będzie bał się o to, by pracę utrzymać, nawet za mniej pieniędzy.
Niewidzialna ręka rynku, niczym maszyna losująca w totolotku namieszała, zanim nastąpiło zdjęcie blokady pod hasłem „pandemia”. Jak donosi GUS, w czerwcu przeciętna pensja wyniosła 5802,42 zł brutto, co oznacza, że równie przeciętny Kowalski, w ciągu roku ucieszył się z podwyżki w granicach 516 zł. Przeliczając to na ułamki, to niemal 1/10 jego wynagrodzenia!