Według straży granicznej, po zakończeniu służby, państwo przestaje się interesować psami. W rezultacie zwierzę zdane jest na łaskę swojego dotychczasowego przewodnika. Jeśli strażnik nie przygarnie psa, zwierzak trafia do schroniska. Zdaniem związkowców obciąża to pracowników dodatkowymi kosztami. Prawie 100 proc. psów trafia ostatecznie do domów swoich dotychczasowych przewodników.
Jak mówią pracownicy straży, psy patrolują, bronią, tropią, wykrywają narkotyki i materiały wybuchowe, co odbija się również na ich zdrowiu.
- Podczas 10 lat służby taki czworonóg nawdycha się mnóstwa toksyn, które osłabiają jego kondycję i odporność. Czy wiecie, że w straży granicznej nie istnieje pojęcie „psi emeryt”? Nie, dla formacji taki zwierzak, to „pies wybrakowany” - pisał Robert Szmarowski ze straży granicznej w Salonie24.pl.