Po prezentacji raportu na temat potrzeb niemieckiej armii komentatorzy w prasie piszą, że musi zmienić się podejście do Bundeswehry. "To, jak armia jest w stanie utrzymać swoją gotowość do akcji, pozostaje wielką zagadką. Brakuje jej broni i wyposażenia, koszary się walą" — wyliczają niemieckie dzienniki.
Reagując na przedstawiony we wtorek raport pełnomocniczki Bundestagu ds. sił zbrojnych Evy Hoegl, dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger" stwierdza w środę, że niemiecka armia ma ogromne deficyty.
"Od 1990 r. serwowano jej coraz to nowe reformy – z katastrofalnym skutkiem. Teraz, wobec rosyjskiego ataku na Ukrainę, minister obrony (Boris) Pistorius musi zmagać się z dwoma wielkimi placami budowy. Pierwszy to sprawa zamówień publicznych. Nie od dziś wiadomo, co się dzieje, gdy zbyt wiele osób naraz chce mieć coś do powiedzenia. Z drugiej strony chodzi o pozyskiwanie kadr. Pistorius musi zacząć od zera. A jeśli po wyborach do Bundestagu jesienią 2025 r. ministrem obrony miałby zostać ktoś inny, to politykowi SPD (Pistoriusowi) pozostałoby jeszcze dwa i pół roku. To zatrważająco mało" – czytamy.