Czwarty lipca, święto narodowe w USA, był okazją do przyjrzenia się polityce prezydenta Donalda Trumpa. Prasa niemiecka komentuje.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Już w miesiącach poprzedzających pełnoskalową inwazję na Ukrainę propagandziści rosyjskiego reżimu trąbili, że gdy przyjdzie co do czego, Zachód porzuci Ukrainę tak samo, jak swoich sojuszników w Afganistanie (...). To oczekiwanie odgrywa ważną rolę w kalkulacjach Kremla. Zachowanie Trumpa wobec Ukrainy wywołało w Kremlu wrażenie, że taka chwila jest już blisko. Wstrzymanie w tym tygodniu dostaw broni do Ukrainy, które zostały już obiecane, jest z punktu widzenia Moskwy kolejnym potwierdzeniem takiej oceny. Nawet jeśli USA jednak dostarczą broń, dzięki tej przerwie dają Kremlowi szansę na przeciążenie ukraińskiej obrony powietrznej także w przyszłości poprzez zmasowane ataki”.
„Frankfurter Rundschau” zauważa: „Gdy jego wyborcy mają mniej pieniędzy w kieszeni, Trump zawodzi ich najważniejsze nadzieje. Jednak Demokraci mogą cieszyć się przedwcześnie, jeśli chcą ich odzyskać, obierając kurs socjalny. Poczynania Trumpa pokazują bowiem również, jak dobrze potrafi obecnie przeforsować swoje pomysły w swojej partii i w całym kraju; nawet w obliczu krytyki ze strony mediów, naukowców i polityków. (...) To, jak bardzo Trump zdołał już skorumpować Stany Zjednoczone, pokaże między innymi to, czy frustracja, która obecnie zwraca się przeciwko niemu, doprowadzi w przyszłych wyborach do demokratycznej korekty. Możliwe jest jednak, że trucizna populizmu zadziałała już zbyt silnie lub że Trump użyje nieuczciwych środków, aby zapobiec ukaraniu swojej partii. W ten sposób 4 lipca Stany Zjednoczone stoją na rozdrożu. Nie wiadomo jeszcze, którą drogę obiorą”.