Brak decyzji politycznej w sprawie Narodowej Rezerwy Amunicyjnej oznacza, że nie możemy obecnie kupować większej liczby pocisków — informuje "Rzeczpospolita". Wojsko ma mieć związane ręce w kwestii zamawiania artyleryjskiej amunicji 155 mm. Dziennik pisze o tym, że początek wojny w Ukrainie zastał Polskę praktycznie bez jej zapasów.
Jak wskazuje gazeta, początek inwazji Rosji na Ukrainę zastał Polskę praktycznie bez żadnych zapasów amunicji artyleryjskiej 155 mm. Były one liczone w pojedynczych tysiącach sztuk. Od tego czasu — jak zaznaczono — przy okazji zakupu armatohaubic K9 w Korei Południowej zamówiliśmy w tym kraju od 100 do 200 tys. takich pocisków.
Cena amunicji nie jest publicznie znana, ponieważ oficjalnie podano koszt całościowego zakupu. Z kolei w grudniu 2023 r. w Polskiej Grupie Zbrojeniowej Agencja Uzbrojenia zamówiła 283 tys. pocisków za prawie 11 mld zł. Dostawy mają się zakończyć do 2029 r.