Sprawa pełnej odpłatności za wypracowane nadgodziny wydawała się w służbach mundurowych załatwiona. Znowelizowano odpowiednie przepisy, określono okresy rozliczeniowe – można było więc odnieść wrażenie, że formacje rozliczą się z godzin, które mundurowi ponad swój normalny czas służby spędzili w pracy. Okazało się jednak, że diabeł tkwi w szczegółach, a zaproponowany sposób rozliczania nie jest satysfakcjonujący dla sporej części funkcjonariuszy. Namacalnym tego przykładem jest pismo wiceszefa Służby Więziennej, w którym opisano zasady oddawania lub płacenia za nadgodziny. Z przyjętym przez Centralny Zarząd Służby Więziennej mechanizmem nie zgadzają się więzienni związkowcy i zapowiadają, że jeśli będzie trzeba, o rozstrzygnięcie sporu poproszą sąd.
Sprawa nadgodzin w służbach mundurowych od lat stanowiła niemały problem dla kolejnych ministrów i szefów formacji. Po mundurowym proteście z 2018 roku w podpisanych porozumieniach zawarto zobowiązanie, że nadgodziny będą płatne w 100 proc. we wszystkich służbach mundurowych. Obietnice zrealizowano nowelizując odpowiednie ustawy, a nowe przepisy weszły w życie od 1 lipca 2019 roku. Nadgodziny wypracowane od 1 lipca do 31 grudnia 2019 roku mundurowi mogli odebrać w postaci dni wolnych od służby lub, jeśli nie złożyli w określonym terminie raportu o ich odbiór, otrzymać za nie rekompensatę finansową. Jednak mechanizm rozliczenia nadgodzin, jakie funkcjonariusze mają na "swoim koncie", okazał się bardziej skomplikowany niż przewidywano.