Zwykliśmy dziś myśleć o sukcesie, "wybuchu” polskiej niepodległości – ale w tamtym czasie sporą część mieszkańców polskich ziem bardziej zajmowało to, co będzie można jutro włożyć do garnka. To, co wtedy czuli i myśleli mieszkańcy terenów ogarniętych wojną, często różni się od naszych dzisiejszych wyobrażeń na ten temat – mówi prof. Jochen Böhler w rozmowie z Onetem. W październiku ukazała się jego najnowsza książka: "Wojna domowa. Nowe spojrzenie na odrodzenie Polski”.
Mateusz Zimmerman: Zdaje pan sobie pewnie sprawę, jaką łatkę niektórzy liderzy opinii w Polsce mogą przykleić pańskiej książce. Łatwo to przewidzieć: „niemiecki historyk wytyka Polakom, że w walce o własne państwo sto lat temu ubrudzili sobie ręce”.
Prof. Jochen Böhler: Nie obawiam się oddać tej książki w ręce polskich czytelników – sądzę, że dostrzegą, że to praca uczciwa, przede wszystkim: poszerzająca ich perspektywę.
Trudno we mnie dostrzegać np. przeciwnika polskiej niepodległości. XVIII-wieczne rozbiory uważam za największą polityczną zbrodnię tamtych czasów, a powrót Polski na mapę Europy w 1918 roku – za dziejową sprawiedliwość.