Cała kampania nienawiści wobec tego filmu i samej Agnieszki Holland jest nie tylko oburzająca i haniebna, ale też oparta na kłamstwie – mówi prof. Paweł Machcewicz, historyk i współtwórca Muzeum II Wojny Światowej. – Ten film jest inny, niż próbują nam wmówić rządzący – podkreśla.
NORBERT FRĄTCZAK: Jest pan świeżo po seansie „Zielonej granicy”. Czuje się pan tym filmem obrażony?
PROF. PAWEŁ MACHCEWICZ: Nie, jestem natomiast poruszony. Oczywiście od początku śledzę doniesienia na temat kryzysu na granicy z Białorusią, więc wiem, co tam się działo i wciąż się dzieje, ale zobaczyć to na ekranie to wstrząsające doświadczenie. Moim zdaniem ten film jest o współczesnej Polsce, o nas, którzy w niej żyjemy. To nie jest propaganda, tylko wielowymiarowy obraz pokazujący różne postawy, także wśród strażników granicznych. W tym sensie cała kampania nienawiści wobec tego filmu i samej Agnieszki Holland jest nie tylko oburzająca i haniebna, ale też oparta na kłamstwie. Zupełnie cyniczna, bo ten film jest inny, niż próbują nam wmówić rządzący.