Administracja Donalda Trumpa zdaje się kierować hasłem: "Stłucz pan termometr, nie będziesz miał pan gorączki" w kwestii zmiany klimatu. Cięcia etatów dotknęły kluczowej agencji, naukowcom nie pozwolono na udział w międzynarodowym panelu. Władza uderza też w inne tematy, które uznaje za niepożądane, a rykoszetem dostają dziedziny niezwiązane z tym, czemu sprzeciwia się prawica.
"Profesorowie są wrogiem" - mówił kilka lat temu na konferencji obecny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych JD Vance. Choć był to cytat, zdaje się, że administracja Donalda Trumpa kieruje się nim w swoich działaniach. Pismo naukowe "Nature" określiło ostatnie tygodnie jako "bezprecedensowy atak na naukę, instytucje badawcze oraz ważne międzynarodowe organizacje i inicjatywy".
I imię "walki z ideologią" rząd Trumpa ścina i blokuje naukę po ideologicznej linii - biorąc na cel te programy i badania, które uważa za niewygodne. To między innymi kwestie ochrony środowiska i badania zmiany klimatu, a także wszystko, co dotyczy różnorodności, rasizmu, płci lub tożsamości seksualnej.