Były prezydent Donald Trump ma coraz więcej kłopotów z prawem. W środę powiedział, że supertajne dokumenty wywiadowcze, które zabrał, odchodząc z Białego Domu, wcale nie są już tajne, bo jako prezydent miał prawo je skutecznie odtajnić "po prostu myśląc o tym". Tego samego dnia nowojorska prokuratura oskarżyła Trumpa o "zdumiewających" rozmiarów oszustwa na nieruchomościach – jemu i trojgu jego najstarszych dzieci grozi w tej sprawie nakaz zwrotu ćwierci miliarda dolarów wyłudzonych od banków oraz niszczycielski dla niego dożywotni zakaz kierowania biznesami w stanie Nowy Jork.
Donald Trump odmawia wskazania konkretnych dowodów na odtajnienie ponad setki dokumentów, jakie w sierpniu znaleziono w jego domu podczas rewizji. Twierdzi, że dowody nie są potrzebne. – Jesteś prezydentem Stanów Zjednoczonych, więc możesz odtajnić je tylko mówiąc, że są odtajnione lub po prostu myśląc o tym – powiedział w wywiadzie telewizyjnym. – Innymi słowy, kiedy opuściłem Biały Dom, zostały one odtajnione.